Garderoba kapsułowa akt 1

jeśli kochasz ubrania, kochasz posiadać je w ilościach hurtowych i Twoją największą życiową pasją są ubrania to garderoba kapsułowa nie jest dla Ciebie. Nie, nie ulegaj modzie na nią bo nie będziesz szczęśliwa mając metr ubrań w szafie.  

Natomiast jeśli dostajesz wysypki na samą myśl o buszowaniu w galeriach handlowych, godzinnym przeszukiwaniu e-sklepów z odzieżą albo chcesz stawać rano przed szafą i wyciągać z niej cokolwiek a do tego drugie i trzecie cokolwiek i wyglądać tak jak lubisz to TAK. Kapsuła jest dla Ciebie. 

Nie wiesz, jak ją zbudować? Damy radę!

Nie dam Ci tu listy gotowych ciuchów, które koniecznie musisz mieć bo są klasykami. Dlaczego? Bo to wcale nie musiałyby być Twoje klasyki. 

Głęboki oddech i idź prosto do swojej szafy lub szaf. 

Wyjmij to wszystko, czego nie lubisz.

Z szafy won:

- to, co Ci się nie podoba

- jest niewygodne

- było kupione bo chciałaś się przemienić w kogoś innego

- bo była superhiperMEGAAAAAA promocja

- bo pani w sklepie powiedziała, że wyglądasz oszałamiająco (za to jej płacą!) a Ty miałaś kiepski dzień i potrzebowałaś coś z tym zrobić 

- no i to, w czym nie chciałabyś być przez nikogo widziana. 


Na razie wystarczy. Po wyrzuceniu powyższych nabytków Twoja szafa dostanie trochę powietrza a Twój portfel zastrzyk gotówki, kiedy sprzedasz ten stosik. Albo Mount Everest. Nie myśl na razie o fasonach i kolorach. Ale kiedy będziesz fotografowała to, co spieniężysz, postaraj się o refleksję. Wtedy zwiększysz szanse na to, że podobne rzeczy już nigdy nie zawisną w Twojej szafie.

Pytania pomocnicze? Proszę bardzo:

- co mi się w tym nie podoba? (że wyglądam grubo/chudo/blado/krzywo/na chorą/BO TAK!)

- kogo chciałam udawać w tym ciuchu? (młodszą siebie/starszą Barbie/seksbombę/businesswoman/kobietę, która jest dla mnie uosobieniem sukcesu)

- czy ubranie kupione 70% taniej, którego nie miałam na sobie ani raz było warte choćby grosza? (mogłabym Ci tu od razu napisać, że kilka/kilkanaście takich "okazji" kosztuje tyle co coś pod każdym względem naprawdę ekstra ale wolę, żebyś sama policzyła)

- komu chciałam się w tym podobać/na kim zrobić wrażenie? 

- po co...ach PO CO? trzymasz w szafie takie rzeczy, że wstydzisz się w nich pokazać własnemu  kotu/kurierowi? Dlaczego sobie to robisz?    


Teraz wypij kawkę, zjedz serniczek albo bezę. Należy Ci się. Odwaliłaś kawał dobrej roboty. 

Następnym razem zajmiemy się resztą tego, co w szafie zostało.  




















...

jeśli toniesz w nadmiarze ubrań, dodatków, stylów i czego się tylko da postaram się podsunąć Ci moje patenty na odchudzoną szafę, w której żaden ciuch się nie marnuje, na wybór odpowiednich kosmetyków w ilości detalicznej a nie hurtowej i poczucie się cudnie w Twoim indywidualnym stylu. 

Trochę się na ten temat uczyłam (i nawet mam dyplom!), trochę doradzam innym a wiele wyćwiczyłam na sobie (metodą prób i błędów!) i wypatrzyłam na ludziach wokół. 

Mam nadzieję, że trochę Ci pomogę odgruzować szafę i to, co do tej pory słyszałaś o stylu  albo przynajmniej uśmiechniesz się podczas czytania. 

Chciałabym, żeby Twoja szafa była miejscem, które wzbudza w Tobie pozytywne uczucia. Skąd w minutę wyciągniesz zestaw na każdą okazję i które nie wywoła Twoich łez, złości lub poczucia totalnej porażki. 

Będę Ci zadawać różne pytania a Twoja szczerość wobec siebie w udzielaniu odpowiedzi na nie sprawi, że osiągniesz swój cel (którym jest maksimum korzyści przy minimum wkładu) i spłynie na Ciebie bezcenny spokój. Czyli tak po prostu przestaniesz tyle czasu tracić na przygotowywanie do wyglądania i będziesz się mogła oddać innym przyjemnościom. 

Pozdrawiam Cię

Magdalena